Odszkodowanie za pobicie

Odszkodowanie za pobicie
Lubimy bawić się w klubie, choć bywa to niebezpieczne

Przemoc jest częścią ludzkiej natury. Jest to ponura prawda, z jaką musimy żyć. Jesteśmy bardzo groźnymi istotami, które choć zaczynały skromnie, to stały się szybko najgroźniejszymi drapieżnikami na świecie. Prawo i różne systemy moralno-etyczne starają się trzymać naszą skłonność do przemocy w ryzach, lecz aż za dobrze wiemy jak niewiele trzeba, aby wyzwolić niepowstrzymaną falę agresji. Jako kancelaria odszkodowawcza powszechny zakład odszkodowań bardzo często prowadzimy sprawy o odszkodowanie za pobicie. Poniżej przeczytacie o jednej z nich.

 

Pan Borys jest młodym człowiekiem zamieszkującym jedno z województw przy tak zwanej „ścianie wschodniej”. Wywodzi się z rozbitej rodziny, jego rodzice rozwiedli się i założyli nowe osobne gospodarstwa domowe. Choć w obydwu nie wylewano za kołnierz, to jednak zarówno matka jak i ojciec, oraz obydwoje przybrani rodzice starali się zapewnić mu tak dobrą opiekę, jak tylko potrafili. Mimo to Pan Borys nie czuł się wspierany przez swych krewnych. Akceptację, której zawsze szukał, znalazł na ulicy, wśród ludzi na co dzień powiązanych z światem przestępczym. Z powodu takich znajomości popadł w konflikt z prawem i miał nawet przydzielonego kuratora. Nie dopuścił się wprawdzie żadnych poważniejszych wkroczeń, lecz przysporzył wielkich zmartwień swojej rodzinie, choć i tak nawet nie przypuszczali, że Pan Borys niedługo będzie walczył o odszkodowanie za pobicie.

 

Po kilku latach spędzonych „Od imprezy do bójki” Pan Borys zaczął już być zmęczony życiem jakie prowadził. Zaczął dostrzegać jaką pustką odznacza się egzystencja jaką prowadził on i jego dotychczasowi kumple. Dawni koledzy z gimnazjum nieraz już pozakładali rodziny i zrobili kariery, podczas gdy on utrzymywał się z prowadzenia podejrzanych interesów oraz tego, co dali mu krewni. Najważniejszym jednak czynnikiem była Pani Anna, młoda funkcjonariuszka policji, która brała udział w kilku interwencjach, podczas których obecny był Pan Borys. Zakochali się w sobie i to właśnie powodowany tą miłością nasz przyszły klient postanowił zmienić swoje życie. Zerwał kontakt z dawnymi kolegami, znalazł pracę w supermarkecie, a nawet poszedł do wieczorowego liceum. Powoli wychodził na prostą i nic nie wskazywało na to, że będzie musiał walczyć o odszkodowanie za pobicie.

 

Pewnego razu zaprosił Annę na dyskotekę w jednym z lepszych miejscowych klubów. Było to miejsce, w którym nie bywało zbyt wielu jego dawnych przyjaciół, dzięki czemu nie miał  raczej dużej szansy na spotkanie któregoś z nich. Niestety, pomimo jego usilnych starań, nie udało mu się uciec przed przeszłością. Pan Michał, właściciel klubu, rozpoznał naszego klienta i pamiętają  dobrze, że nieraz wszczynał on awantury w lokalach w jakich się bawił, wezwał swoich ochroniarzy, aby ci wyprosili Pana Borysa z jego  lokalu. Gdy pracownicy klubu podeszli do naszego przyszłego klienta i oświadczyli, że ma on natychmiast opuści to miejsce, ten po chwili  namysłu spokojnie odmówił. Był to bardzo ważny dla niego wieczór, bowiem zamierzał się właśnie oświadczyć Pani Annie, więc nie mógł pozwolić, aby go wyproszono. Ochroniarze byli zmieszani spokojną reakcją, lecz szef ponaglił ich i kazał wyprowadzić Pana Borysa choćby siłą. Nie chcąc ryzykować konfliktu z pracodawcą, zaczęli się szarpać z naszym klientem, który choć nie chciał aby go wyrzucono, to stawiał tylko bierny opór. Wkrótce ochroniarze zaczęli po prostu bić Pana Borysa i nie przestali, nawet gdy upadł on na podłogę nieprzytomny. Dopiero interwencja Pani Anny, która zagroziła, że jeśli nie przestaną, to jej koledzy z policji się nimi zajmą. Ta groźba odniosła pożądany skutek i wkrótce przyjechało pogotowie, które odwiozło naszego przyszłego klienta do szpitala, przybyła też, wezwana przez jednego ze świadków policja, aby zająć się sprawcami pobicia. 

 

W szpitalu stwierdzono, że Pan Borys doznał wstrząśnienia mózgu, złamania nosa, czterech żeber i  szczęki, wielokrotnego złamania różnych kości u prawej dłoni. oraz pęknięcia czaszki. Nasz klient doznał też znacznej utraty wzroku prawym oku i stracił siedem zębów  Najbliższe dwa tygodnie spędził w szpitalu, a potem trafił do domu, w którym spędził kolejne miesiące powoli wracając do zdrowia. Wkrótce dowiedział się o tym, że rozwiązano z nim umowę  o pracę. Z tego powodu musiał przerwać płatną szkołę zaoczną, bowiem nie stać go już było na nią. Zamieszkał u pani Anny, gdzie wkrótce, gdy tylko zdrowie mu na to pozwalało. Zaręczyny musiał odłożyć na czas nieokreślony. Pan Borys odzyskał zdrowie tylko częściowo. Prawie nic nie widział na prawe oko. Miał też bardzo ograniczoną sprawność w lewej dłoni, gdzie pogruchotano mu. kości. Nie stać go było na wstawienie implantów w miejsce utraconych zębów, więc raczej się nie uśmiechał publicznie. Do tego bardzo często nawiedzały go silne migreny i bóle w prawej ręce.

 

Pan Borys pogodził się z losem. Postrzegał swoje cierpienia jako rodzaj kary za jego wcześniejsze życie. Starał się nauczyć czerpać przyjemność z zajmowania się ich wspólnym domem. Mimo to utrata wzroku w prawym oku oraz niedowład dłoni nieustannie przypominały mu o jego cierpieniu. Nie mógł nawet słuchać głośniej muzyki, bowiem wtedy straszliwe przeżycia do niego powracały. Widząc jak bardzo jest nieszczęśliwy, Pani Anna rozmyślała, jak może mu pomóc. W końcu jej komendant wspomniał jej istnieniu Powszechnego Zakładu Odszkodowań, czyli naszej kancelarii adwokackiej, która mogłaby coś pomóc w sprawie starania się o odszkodowanie za pobicie. Bez problemu policjantka zdobyła adres naszej kancelarii odszkodowawczej i porozmawiała o całej sprawie z swym chłopakiem, który zgodził się z nią po krótkim namyśle. Nawiązał kontakt z naszymi prawnikami, którzy zapewnili go, że jak najbardziej zasługuje na pomoc. Wkrótce skontaktowaliśmy się z firmą, która ubezpieczała klub, w którym doszło do zdarzenia i przesłali mu wezwanie do zapłaty odszkodowania. Ubezpieczyciel zgodził się jedynie na wypłatę 10.000.00 zł odszkodowania, co biorąc pod uwagę jak trwałych szkód doznał nasz klient, postanowiliśmy skierować sprawę do sądu.

 

Udowodnienie, że nasz klient zasługuje na odszkodowanie za pobicie wymagało wykazania, że to on jest ofiarą. Prawnicy firmy ubezpieczeniowej starali się wykazać, powołując się na jego trudną przeszłość, że jest on współwinny swojemu nieszczęściu. Na naszą korzyść przemawiały jednak ustalenia policji, która prowadziła oddzielne postępowanie a także zeznania ochroniarzy, którzy nie mieli zamiaru kryć swego byłego pracodawcy,

 

Po rozpatrzeniu wszelkich okoliczności, sąd zasądził odszkodowanie za pobicie w wysokości 50.000.00 zł.