Odszkodowanie za wypadek podczas instalacji pompy

Wypadek w trakcie instalacji pompy
Zimy w Bieszczadach są wręcz przysłowiowo zimne

Zimy w Polsce są coraz łagodniejsze, prawdopodobnie z powodu globalnego ocieplenia. Niestety, mimo to nadal często zdarzają się u nas ujemne temperatury, które nieraz doprowadzają do śmierci ludzi. Dlatego też, tak duże środki musimy poświęcać na ogrzewanie naszych domostw. Wielu przypomina sobie o tym jak kosztowne jest zapewnienie nam ciepła dopiero wtedy, gdy musimy płacić rachunki. Jednak bywa i tak, że kosztem jest ludzkie zdrowie, jak w sprawie o odszkodowanie za wypadek podczas instalacji pompy.

 

Pan Mariusz był mieszkańcem jednego z miast na Podkarpaciu. Był cichym i skromnym mężczyzną w wieku czterdziestu lat. Ożenił się, ale niedługo potem rozwiódł i żył samotnie w jednej z podmiejskich wsi. Mieszkał w domku  odziedziczonym po babci. Utrzymywał luźny kontakt z młodszą siostrą, z którą stosunkowo niedawno się pogodził. Wcześniej byli skłóceni z powodu konfliktu o nieruchomość, którą odziedziczył. Był więc człowiekiem samotnym i żyjącym nieco na uboczu. Jedynym co zmieniło nieco monotonię jego egzystencji był związek z młodszą od niego Panią Ireną. Mimo to, żył raczej spokojnie, nie angażując się zbytnio w życie swojej okolicy. Kilkakrotnie zmieniał pracę nigdzie awansując na wyższe stanowisko, ale też ze względu na naturalne uzdolnienia techniczne oraz niskie potrzeby życiowe bez problemu wiązał koniec z końcem, choć też nie udało mu się odłożyć znaczących funduszy. Mimo, że posiadał tak niewiele, to i tak aby to odzyskać musiał walczyć o odszkodowanie za wypadek podczas instalacji pompy

 

W tamtym czasie pracował w firmie instalującej pompy cieplne. Na Podkarpaciu ze względu na dosyć surowe zimy był to całkiem dobry sposób na działalność gospodarczą. Pan Mariusz pracował przy ładowaniu rur wiertniczych do wiertnicy pionowej. Został wcześniej poinstruowany na temat tego, z jakimi zagrożeniami jest związane użytkowanie tego urządzenia i jak zadbać o własne bezpieczeństwo. Zaznajomiwszy się z tym, wiedział jak zabezpieczyć się przed ewentualnym niebezpieczeństwem, lecz mimo to doszło do tego, że trzeba było zapłacić odszkodowanie za wypadek podczas instalacji pompy.

 

Wypadek wydarzył się, gdy montował pompę cieplną w nowo powstałej rezydencji jednego z ważniejszy lokalnych przedsiębiorców. Szybko, na samym początku pracy pan Mariusz i jego współpracownicy odkryli, że grunt na którym pracują jest bardzo sypki, co groziło obsypaniem się urobku i w konsekwencji zasypaniem dopiero co wywierconego szybu. Musieli więc się bardzo spieszyć oraz pracować w nadgodzinach, inaczej mogłoby dojść do wspomnianego wyżej obsypania się gruntu przez co cała dotychczasowa praca poszłaby na marne. Tak więc musieli zostać po godzinach mimo bardzo trudnych warunków. W pewnej chwili, gdy Pan Mariusz ładował kolejną rurę, jego kolega z pracy Pan Grzegorz pomylił się i zamiast włączyć dźwignię posuwu do góry, włączył dźwignię obrotu przez co  maszyna wykonała ruch w bok i nasz klient przewrócił się. Miał wyjątkowego pecha i upadł tak, że jego goleń uderzyła najpierw w kocówkę rury, potem stoczył się z niewielkiej skarpy łamią przy tym rękę i doznając dalszych urazów nogi. Poszkodowany stracił tymczasowo przytomność, jego współpracownicy wezwali pogotowie, które odwiozło go do szpitala, a potem wrócili do pracy, którą kontynuowali aż do wieczora.

 

W szpitalu otrzymał odpowiednią opiekę i odzyskał przytomność. Noga była wielokrotnie złamana, a staw kolanowy uległ skręceniu. Złamaniu uległa też ręka w nadgarstku, Pan Mariusz doznał również  wstrząśnienia mózgu. W szpitalu musiał pozostać przez trzy tygodnie, potem mógł wrócić do domu. Niedługo potem musiał wrócić do szpitala w celu usunięcia śrub. Potem musiał jeszcze wyjechać do innej placówki w celu kontynuowania rehabilitacji. Pan Mariusz przez kilka miesięcy był mocno uzależniony od pomocy osób trzecich. Nie stać go było na wynajęcie opiekunki, a jego relacje z siostrą nie były na tyle dobre, aby mógł prosić ją o pomoc, na szczęście jego partnerka Irena zechciała się doń wprowadzić i pomóc mu w codziennych sprawunkach. Nasz klient stracił też pracę więc musiał się utrzymywać przez kilka miesięcy z zasiłków i pomocy bliskich. Nawet po usunięciu gipsu Pan Mariusz miał wielkie problemy z chodzeniem i musiał sobie pomagać laską. Cierpiał też na silne bóle, które zwiększały się szczególnie w czasie złej pogody. Jego sytuacja finansowa znacząco się pogorszyła i choć w końcu odnalazł pracę jako ochroniarz w supermarkecie, to nie była ona tak dobrze płatna jak jego poprzednie zajęcie. Jednym słowem, wypadek na zawsze odmienił jego życie i to zdecydowanie na gorsze.

 

Pewnego dnia Pan Mariusz przypomniał sobie, że jeden z jego znajomych z oddziału rehabilitacyjnego opowiadał mu o naszej kancelarii odszkodowawczej czyli Powszechnym Zakładzie Odszkodowań, która dawniej mu pomogła gdy był w potrzebie. Nasz przyszły klient bał się początkowo skontaktować z nami, głównie dlatego, że obawiał się odpowiedzi odmownej, zwłaszcza, że nie był pewien, czy zasługuje na odszkodowanie. Jego zdaniem to on ponosił winę za swoje cierpienie. Skontaktował się jednak z z pracownikami naszej kancelarii odszkodowawczej, którzy uważnie wysłuchali jego relacji i następnie zapewnili, że w pełni zasługuje na odszkodowanie za wypadek podczas instalacji pompy i niezwłocznie wysłali zawiadomienie do ubezpieczyciela byłego pracodawcy Pana Mariusza. Ten jednak nie miał zamiaru wypłacać odszkodowania i musieliśmy skierować sprawę do sądu.

 

Walka o odszkodowanie za wypadek podczas instalacji pompy skupiła się przede wszystkim na wykazaniu, że to pracodawca  ponosi odpowiedzialność za to co spotkało pana Mariusza. Początkowo usiłowano zrzucić winę na naszego klienta insynuując, że to przez jego nieuwagę doszło do wypadku. Jednakowoż, ten miał dobrą opinię wśród pozostałych pracodawców, a także otrzymał stosowne przeszkolenie w zakresie zasad bezpieczeństwa podczas obsługi tego typu urządzeń. Potem usiłowano zrzucić winę na pracownika, który obsługiwał wiertnicę czyli Pana Grzegorza. Było to pozornie słuszne, lecz zeznania pozostałych robotników wykazały, że to ich pracodawca ponosił winę za cierpienie Pana Mariusza. Miejsce budowy od początku było źle przystosowane do budowy pompy cieplnej, a nadmierny wysiłek jakiego wymagano od zatrudnionych musiał w końcu zakończyć się tragicznie.

 

Koniec końców sąd zadecydował o wypłacie odszkodowania za wypadek w trakcie instalacji pompy w wysokości 18.000.00 zł