Odszkodowanie za źle odebrany poród

Odszkodowanie za źle odebrany poród
Narodziny często kończą się tragedią

Narodziny dziecka to dla wszystkich jego bliskich wielkie wydarzenie. Przyjście na świat nowego członka rodziny wywraca zupełnie życie do góry nogami. Noworodek wymaga wprawdzie nieustannej opieki, lecz jest to zajęcie dające mnóstwo radości. Są to chwile, które cementują rodzinę. Niestety, o wiele za często dzieje się tak, że z porodówki wracają ludzie zrozpaczeni, razem z niepełnosprawnym dzieckiem… albo i sami. Cud narodzin w jednej strasznej chwili może się zamienić w tragedią. Rodzina pogrążona w smutku nie myśli o tym, że ktoś powinien odpowiedzieć za ich cierpienie. Często komplikacje okołoporodowe są spowodowane przez czynniki zupełnie niezależne od kogokolwiek. Jeśli jednak ktoś przez swoją głupotę lub niefrasobliwość doprowadził do tego, że matka lub dziecko, wtedy rodzice muszą się starać o odszkodowanie za źle odebrany poród. W naszej praktyce w Powszechnym Zakładzie Odszkodowań nieraz już mieliśmy do czynienia z podobnymi sprawami. Poniżej przeczytacie o jednej z nich.

 

Państwo Mateusz i Klaudia byli młodym małżeństwem zamieszkującym Wrocław. Oboje byli informatykami, pracującymi we własnej firmie. Mieli już jedną córkę, dwuletnią Kasię i właśnie oczekiwali narodzin drugiego dziecka, dla którego wybrali już imię. Pierwszy syn miał się nazywać Stefan, tak samo jak jego dziadek Pana Mateusza. Rodzina przygotowywała się do nadejścia nowego członka, Pani Klaudia ostatnie dwa miesiące spędziła w domu, nie przerywając jednak pracy, którą mogła wykonywać przy komputerze. Pan Mateusz w tym czasie finalizował zakup nowego domu, gdzie mięli się przenieść w ciągu najbliższych miesięcy. Przed naszą rodziną przyszłość malowała się w jasnych barwach. Nikt nie mógł przypuszczać, że będą zmuszeni do walki o odszkodowanie za źle odebrany poród.

 

Było późne popołudnie, gdy Pani Klaudia poczuła pierwsze skurcze. Mimo lekkiej paniki, Pan Mateusz odwiózł żonę do szpitala, a córkę do babci, następie powrócił do placówki medycznej aby być z żoną w trakcie porodu. Początkowo wszystko przebiegało pomyślnie, według wcześniejszych badań zarówno matka jak i dziecko były zdrowe. Jednak w trakcie akcji porodowej badanie KTG wykazało, że tętno dziecka słabnie. Lekarz rezydent, który zajmował się porodem był wielce zaniepokojony i zawiadomił ordynatora o konieczności wykonania cięcia cesarskiego, ten jednak odmówił, twierdząc, że zdrowa kobieta powinna być w stanie urodzić naturalnie i nie zgodził się na wykonanie zabiegu. Jednak tętno słabło coraz bardziej i w pewnym momencie całkiem ustało. Wtedy na szczęście poród już się zakończył i przystąpiono reanimacji, która zakończyła się pomyślnie. Dziecko urodziło się żywe, ale natychmiast po narodzinach trafiło na oddział intensywnej terapii.

 

U Stefana stwierdzono poważne dziecięce porażenie mózgowe. Prawdopodobnie nigdy nie będzie samodzielny, istnieją bardzo nikłe szanse, że kiedykolwiek stanie na własnych nogach. Nie wiadomo czy będzie upośledzony intelektualnie, na tym etapie nie można jeszcze tego stwierdzić. Powrót do domu był dla Pani Klaudii i jej męża trudnym przeżyciem. Pozornie nic się nie zmieniło, a jednocześnie wszystko będzie już dla nich inne. Stefan wymaga całodobowej opieki i nieustannej rehabilitacji. Choć rodzina była zamożna, znacznie obciążało to ich domowy budżet. Pan Mateusz rzucił się więc w wir pracy, aby zarobić na najlepszą opiekę nad swym synkiem, ale też żeby zapomnieć o trudach, jakie czekają nań w domu. W tym czasie jego żona zapadła na silną depresję. Choroba ta dotyka wiele matek po porodzie, nawet jeśli przebiegał on bezproblemowo. Pani Klaudia obwiniała się o stan ich dziecka, doszukiwała się przyczyn problemów w trakcie porodu w swoim zachowaniu, w tym, że nie przerwała pracy pod koniec ciąży. Nie radziła sobie w opiece nad synkiem, zupełnie już zaniedbując Kasię. Dziewczynka nie rozumiała dlaczego rodzice już się nią nie interesują, uznała, że porzucili ją z powodu jej złego zachowania. Wkrótce zaczęła wykazywać wszelkie oznaki choroby sierocej. Rodzina była bliska rozpadowi.

 

Tym, który pierwszy zrozumiał jak zła jest sytuacja była Pani Gabriela, matka Klaudii, która niemal codziennie odwiedzała córkę i zięcia aby pomóc im w zajmowaniu się dziećmi, z czym ewidentnie sobie nie radzili. Pewnego dnia poczekała na powrót Pana Mateusza z pracy i potem stwierdziła, że wszyscy muszą razem usiąść i porozmawiać. Powiedziała im, że sytuacja jaka panuje w ich rodzinie jest absolutnie niedopuszczalna. Z powodu tego co stało się ze Stefanem skazują siebie i córkę na dodatkowe cierpienia. Powinni się ogarnąć i znaleźć jakiś cel, który pozwoliłby się na nowo zjednoczyć. Zasugerowała, że powinni postarać się o odszkodowanie za źle odebrany poród. Dzięki temu Pan Mateusz nie będzie musiał tyle pracować aby zapewnić synowi odpowiednią rehabilitacje, być może także udadzą się razem na jakąś terapię, która pozwoli im uporać się z problemami, jakie ich prześladowały. Zarówno Pan Mateusz jak i Pani Klaudia w pełni się zgodzili z jej słowami i przystąpili do działania.

 

Pan Mateusz zaczął przeszukiwać internet, aby odnaleźć kancelarię adwokacką, która pozwoliłaby im uzyskać odszkodowanie za źle odebrany poród. Natrafił w ten sposób na Powszechny Zakład Odszkodowań. Szybko uznał, że zapewnimy mu szansę na uzyskanie odszkodowania. Skontaktował się więc z naszymi prawnikami, którzy uważnie wysłuchali jego historii. Oburzeni tym, co spotkało rodzinę Pana Mateusza zapewnili go, że ma wręcz obowiązek starać się o odszkodowanie. Natychmiast zajęliśmy się tą sprawą i wysłaliśmy zawiadomienie o zapłacie odszkodowania do ubezpieczyciela placówki medycznej. Ten zgodził się wprawdzie zapłacić odszkodowanie, lecz tylko w wysokości 50.000.00 zł. Nie mogliśmy w żaden sposób zgodzić się na takie warunki, więc sprawa trafiła do sądu.

 

Walka z placówkami medycznymi zawsze jest trudna i wyczerpująca, lecz nasi prawnicy nie poddawali się w staraniu o odszkodowanie za źle odebrany poród. Najpierw usiłowano udowodnić, że nie było w żaden sposób możliwe aby, dało się uniknąć tragedii, jaka spotkała naszych klientów. Nie udało się to, więc usiłowano przenieść winę na poszkodowanych sugerując, że to styl życia jaki uprawiali mógł w jakiś sposób doprowadzić do tego co się wydarzyło. Po stronie naszych klientów stały jednak wcześniejsze badania, które jasno i jednoznacznie wskazywały, że matka i dziecko były zupełnie zdrowe.

 

Sąd stwierdził, że żądania naszych klientów są w pełni zasadne i zasądził wypłatę odszkodowania w wysokości 250.000.00 zł i rentę dożywotnią w wysokości  2000 zł miesięcznie.