Odszkodowanie za źle opatrzoną ranę stopy.

Odszkodowanie za źle opatrzoną ranę stopy
Stopa podtrzymuje ludzkie ciało

Szpital jest miejscem, gdzie oczekujemy poprawy naszego zdrowia, nie jego pogorszenia. Zdarza się jednak, że mimo najszczerszych chęci lekarzy, nie można pomóc pacjentowi i pozornie trywialna choroba może doprowadzić śmierci lub trwałej niepełnosprawności. Jednak lekarze nie zawsze robią wszystko, co w ich mocy. Przez nieuwagę, pośpiech lub zadufanie popełniają błędy, jak w sprawie o odszkodowanie za źle opatrzoną stopę.

 

Sławomir był jedynym synem Pani Agaty, Wychowywała chłopca samemu po tym, jak jej mąż ich porzucił wiele lat temu. Od tego czasu nie utrzymywała z nim kontaktu. Była dentystką z zawodu, praktyka i opieka nas synem pochłaniały ją zupełnie, więc nie miała czasu ani, prawdę mówiąc, ochoty na kolejny związek. Na dodatek w wieku dziesięciu lat jej syn zapadł na cukrzycę. Pilnowanie by dorastający chłopiec dbał o swoje zdrowie przy tej chorobie nie było łatwe i wymagało dodatkowego czasu, którego wciąż brakowało.  Pani Agata była jedynaczką, a jej ojciec zmarł jeszcze zanim ukończyła studia, matka była zbyt schorowana, aby jej pomóc. Tak więc mogła niestety liczyć tylko na siebie, gdyby było inaczej by, być może nie musieliby się w przyszłości starać się o odszkodowanie za źle opatrzoną ranę stopy.

 

Jej syn prowadził życie dosyć typowe dla innych nastolatków. uczył się raczej dobrze, miał przyjaciół i uprawiał sport. Z racji swojej choroby musiał bardzo uważać na wiele rzeczy, zwłaszcza na to co jadł i pił. Mimo, że nie był chłopakiem będącym wzorem odpowiedzialności, to na razie udawało mu się unikać poważniejszych komplikacji powiązanych z cukrzycą. Dosyć często odwiedzał babcię, zwłaszcza, że widział, że starsza kobieta powoli gaśnie i chciał ją jak najlepiej zapamiętać.

 

Gdy Sławek skończył czternaście lat, i jak każdy młody człowiek w jego wieku uważał się za nieśmiertelnego, udał się z kolegami na nadrzeczną plażę, aby popływać i poopalać się w promieniach letniego słońca. Niebezpieczeństwo może jednak nadejść z najbardziej nieoczekiwanej strony. Sławek podczas wypoczynku nadepnął na kawałek stłuczonego szkła z butelki. Na samym początku nawet nie odczuwał bólu, dopiero w domu jego matka zauważyła, że zostawia za sobą na dywanie krwawe ślady. Szybko odwiozła go na pogotowie. Tam jednak oprócz głębokiej rany lewej stopy wykryto zespół stopy cukrzycowej. Pani Agata musiała wracać do domu ponieważ rano czekała ją praca w przychodni dentystycznej, więc zostawiła syna na kilka dni w szpitalu, do czasu aż lekarze uporają się z jego stopą.

 

W tym momencie zaczynał się właściwy problem. Leczenie pierwotnie ograniczało się do opatrzenia stopy i podania standardowego zestawu antybiotyków. Mimo stwierdzenia zaistnienia zespołu stopy cukrzycowej, nie skupiono się na leczeniu tej choroby, całą uwagę poświęcając ranie. Było to o tyle istotne, że zespół stopy cukrzycowej w znacznym stopniu utrudnia leczenie ran w tej części ciała. Po kilku dniach zakażenie się pogłębiło, co także jest efektem dziania tej choroby. Dokonano chirurgicznego zabiegu nacięcia stopy i pobrano płyn na przesiew. W międzyczasie na stopie wystąpiło owrzodzenie, które nasiliło stan zapalny. Po wykonaniu przesiewu udało się dobrać odpowiednie antybiotyki, które powstrzymały zakażenie, lecz dopiero tydzień później, po tym jak już dostrzeżono, że nie udaje całkowicie zwalczyć choroby, przypomniano sobie o pierwotnym schorzeniu. Użycie opatrunków podciśnieniowych bardzo przyspieszyło leczenie. Niedługo też Sławka przewieziono do specjalistycznej kliniki zajmującej leczeniem cukrzycy. Znajdowała się ona jednak w innym województwie, więc nie mógł już nawet liczyć na te rzadkie chwile, gdy jego matka go odwiedzała.

 

Niestety, w klinice diabetycznej nie udało się powstrzymać postępu stopy cukrzycowej. W wyniku tego schorzenia stopa Sławomira uległa poważnej deformacji z powodu zaniku kości w okolicach pięty. Prawdopodobnie przez resztę życia będzie musiał poruszać się przy wsparciu kul łokciowych. Pobyt w klinice był bardzo długi, a niedługo później został przeniesiony do ośrodka rehabilitacyjnego. Koniec końców w wszelkiego rodzaju szpitalach spędził ponad pół roku, wrócił do domu gdy szkoła już trwała w najlepsze. Choć bardzo poważnie utrudniło mu to edukację, to przynajmniej mógł się przygotować do nauki podczas długiego i nudnego pobytu w szpitalach. Jednak w tym czasie zmarła też jego babcia, z którą nie mógł się pożegnać. Tak oto jego dawne życie zostało ostatecznie unicestwione.

 

Powrócił do domu i szkoły, choć w gruncie rzeczy nie był pewien, czy będzie choć trochę tak jak dawniej. Koledzy traktowali go inaczej i niektórzy nawet zerwali z nim znajomość. Cierpiał na silne bóle w stopie i wolał unikać jakiejkolwiek aktywności fizycznej. Utył, co jeszcze bardziej pogłębiło jego problemy ze zdrowiem. Pani Agata widząc w jakim jest stanie jej syn, uznała, że muszą walczyć o odszkodowanie za źle opatrzoną ranę stopy. Choć była dentystką, nie było jej stać na zapewnienie synowi odpowiedniego leczenia, ponieważ było ono zarówno drogie, jak i trudnodostępne w naszym kraju. Postanowiła więc poszukać pomoc. Od jednego ze współpracowników usłyszała, że kiedyś popełnił błąd medyczny i miał z tego powodu sprawę w sądzie, podczas której przyznano bardzo wysokie odszkodowanie. Kancelarią adwokacką, która je wywalczyła, był Powszechny Zakład Odszkodowań. Nie mając nic do stracenia, Pani Agata skontaktowała się z nami. Po długiej rozmowie uznaliśmy,  że powinniśmy zająć się jej sprawą. Wysłaliśmy zawiadomienie do firmy ubezpieczającej placówkę medyczną z wezwaniem do zapłaty odszkodowania za źle opatrzoną ranę stopy. Spotkaliśmy się jednak z odpowiedzią odmowną, więc udaliśmy się do sądu.

 

Sprawa była trudna, przede wszystkim z powodu podstawowej choroby naszego klienta. Firma ubezpieczeniowa starała się udowodnić, że to on ponosi całą wini, który zaniedbał własne zdrowie, w wyniku czego rozwinęła się u niego stopa cukrzycowa. Argumentowaliśmy, że to bardzo częste schorzenie wśród cukrzyków nawet poprawnie dbających o własne zdrowie. Najważniejsze jednak jest to, że powodem rozprawy był fakt zignorowania stopy cukrzycowej i zajęcie się przez lekarzy jedynie zranieniem, zamiast schorzeniem, które doprowadziło do pogorszenia się zdrowia Sławomira. Co ważne, dokumentacja medyczna była niezwykle chaotyczna i nawet nie można było na jego podstawie ustalić, która stopa była właściwie leczona.

 

W końcu sąd przyznał naszemu klientowi odszkodowanie za źle opatrzoną ranę stopy w wysokości 30.000.00 zł.